Dziś wreszcie robię sobie paznokcie po dłuższym czasie
ich odpoczynku, czyli chyba jakieś 2 tygodnie nie były malowane.
Jakiś czas temu pisałam o moich nowych zakupach, wśród
tych produktów był bezbarwny lakier Golden Rose ze złotym brokacikiem i gwiazdkami.
Dziś użyję go, by zrobić francuski manicure z czarnymi końcówkami
ozdobionymi tym właśnie lakierem.
Na razie przykleiłam paseczki do
frencha i pomalowałam końcówki na czarno, użyłam do tego lakieru Miss Sporty
Lasting Colour.
Używałam go do tej pory kilka razy, zwykle na końcówki i raz na całe paznokcie, dobrze się rozprowadza, nie należy robić zbyt szybkich, mocnych pociągnięć, bo mogą zostać smugi, choć lakier bardzo dobrze zlewa się ze sobą, na całe paznokcie polecam więcej niż jedną warstwę.
Po odczekaniu powiedzmy ok.10
minut, tak dla pewności by wysechł dobrze lakier, odklejam paseczki.
Gdzieniegdzie lakier podpłynął pod
paseczek, albo ubrudziły się skórki, nie wygląda to zbyt estetycznie, dlatego
użyję korektora do lakieru.
Posiadam 4 korektory do lakieru:
2 z nich to starsze wersje
korektora Oriflame, jeden to nowsza wersja tamtych serii Oriflame Beauty, oraz posiadam jeden
firmy Avon, którego już nigdy nie kupię, bo końcówka się robi waciakowa po
jakimś czasie (wcale nie długim) użytkowania. Używam go do czerwonych
lakierów, co widać po końcówce. Pozostałych do innych kolorów, których
używam rzadko. Nowsza wersja oriflamowego, czyli ta z przezroczystym tyłem,
posiadała tam wymienną końcówkę, którą już zamontowałam i używam do białego
lakieru robiąc klasyczny french.
Od razu lepiej. Ha, nawet na prawej
(jestem praworęczna). Na razie wyrównałam pokrycie końcówek, ponieważ będę
nakładać drugi lakier, którym mogą mi się machnąć skórki, dlatego później je
zmyję korektorem.
I pomalowane:
I pomalowane:
Lakier śmierdzi jak klej, jest
strasznie rzadki, jeśli chodzi o próbę złapania jakiejś gwiazdki i nałożenia
widocznej ilości brokatu, a czarny lakier spod spodu jakby zszarzał pod warstwą
kolejnego.
Jako, że nałożyłam grubszą
warstwę brokatowego lakieru, użyję przyspieszacza wysychania, który
jednocześnie wzmacnia warstwę lakieru. Pierwszy jaki do tej pory kupiłam –
Oriflame, z nakraplaczem, takie podobno są najlepsze, nie rozmazuje się lakieru
pędzelkiem, tylko spuszcza na paznokieć kropelkę preparatu.
Na wierzch oczywiście lakier
nawierzchniowy, najlepiej nabłyszczający, ja używam utwardzaczy, które po
prostu dają połysk. Posiadam 2 w tej chwili, z obu jestem zadowolona, choć po
prostu bardziej mi się podoba zielony.
Niebieski to utwardzacz firmy Hean z odżywczą metioniną. A zielonego tak się składa, że trzymam opakowanie, bo na nim nic nie pisze:
Utwardzacze na paznokciach są
bezbarwne, są bardzo rzadkie, więc się super rozprowadzają po płytce paznokcia i
szybko schną.
A tu efekt końcowy:
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz