sobota, 12 maja 2012

Black French

Dziś wreszcie robię sobie paznokcie po dłuższym czasie ich odpoczynku, czyli chyba jakieś 2 tygodnie nie były malowane.
Jakiś czas temu pisałam o moich nowych zakupach, wśród tych produktów był bezbarwny lakier Golden Rose ze złotym brokacikiem i gwiazdkami. Dziś użyję go, by zrobić francuski manicure z czarnymi końcówkami ozdobionymi tym właśnie lakierem.
Na razie przykleiłam paseczki do frencha i pomalowałam końcówki na czarno, użyłam do tego lakieru Miss Sporty Lasting Colour.


Używałam go do tej pory kilka razy, zwykle na końcówki i raz na całe paznokcie, dobrze się rozprowadza, nie należy robić zbyt szybkich, mocnych pociągnięć, bo mogą zostać smugi, choć lakier bardzo dobrze zlewa się ze sobą, na całe paznokcie polecam więcej niż jedną warstwę.


Po odczekaniu powiedzmy ok.10 minut, tak dla pewności by wysechł dobrze lakier, odklejam paseczki.
Gdzieniegdzie lakier podpłynął pod paseczek, albo ubrudziły się skórki, nie wygląda to zbyt estetycznie, dlatego użyję korektora do lakieru.
Posiadam 4 korektory do lakieru:
2 z nich to starsze wersje korektora Oriflame, jeden to nowsza wersja tamtych  serii Oriflame Beauty, oraz posiadam jeden firmy Avon, którego już nigdy nie kupię, bo końcówka się robi waciakowa po jakimś czasie (wcale nie długim) użytkowania. Używam go do czerwonych lakierów, co widać po końcówce. Pozostałych do innych kolorów, których używam rzadko. Nowsza wersja oriflamowego, czyli ta z przezroczystym tyłem, posiadała tam wymienną końcówkę, którą już zamontowałam i używam do białego lakieru robiąc klasyczny french.
Końcówki można nasiąkać zmywaczem, jeśli podeschną.
Od razu lepiej. Ha, nawet na prawej (jestem praworęczna). Na razie wyrównałam pokrycie końcówek, ponieważ będę nakładać drugi lakier, którym mogą mi się machnąć skórki, dlatego później je zmyję korektorem.

I pomalowane:



Lakier śmierdzi jak klej, jest strasznie rzadki, jeśli chodzi o próbę złapania jakiejś gwiazdki i nałożenia widocznej ilości brokatu, a czarny lakier spod spodu jakby zszarzał pod warstwą kolejnego.
Jako, że nałożyłam grubszą warstwę brokatowego lakieru, użyję przyspieszacza wysychania, który jednocześnie wzmacnia warstwę lakieru. Pierwszy jaki do tej pory kupiłam – Oriflame, z nakraplaczem, takie podobno są najlepsze, nie rozmazuje się lakieru pędzelkiem, tylko spuszcza na paznokieć kropelkę preparatu.
Na wierzch oczywiście lakier nawierzchniowy, najlepiej nabłyszczający, ja używam utwardzaczy, które po prostu dają połysk. Posiadam 2 w tej chwili, z obu jestem zadowolona, choć po prostu bardziej mi się podoba zielony.

Niebieski to utwardzacz firmy Hean z odżywczą metioniną. A zielonego tak się składa, że trzymam opakowanie, bo na nim nic nie pisze:

Utwardzacze na paznokciach są bezbarwne, są bardzo rzadkie, więc się super rozprowadzają po płytce paznokcia i szybko schną.

A tu efekt końcowy:




Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz