sobota, 12 maja 2012

AAA!

Co za dzień! CO  ZA  DZIEÑ !
Wczorajszy dzień był niesamowity. Mój M. zapowiedział mi małą niespodziankę. Przyjechał do mnie, ale zanim wszedł do holu, kazał mi zamknąć oczy, poprowadził mnie za rękę do pokoju powtarzając „nie otwieraj oczu”. Stałam dłuższą chwilę słysząc szelest i pytając co robi:P W końcu mogłam otworzyć oczy, a na moim łóżku zobaczyłam siedzącą w rzędzie całą serię zwierzątek Big Headz, na które zbierając punkty trzeba wydać ponad 5 tys. zł. Tak oto: od teraz mieszkają ze mną: hipcio Hortens, żyrafa Fredzia, goryl Łoki, tygrys Karol, lew Gerwild i zebra, która jeszcze nie ma imienia.
Ale to nie wszystko, M. zapowiedział, że idziemy do kina i mamy za pół godziny odebrać rezerwację, a tu wrócił mój laptop odświeżony i trzeba było wiele wgrać, miałam wysłać posta i czasu nie ma. Rzuciłam wszystko, pobiegłam się ubrać i myślę o co chodzi z tym filmem, a M. mi powtarzał „tylko nie myśl, bo się zawsze domyślisz, rób swoje”. No to robiłam, pojechaliśmy do SCC i przy ostatnim skręcie tuż przed parkingiem mnie olśniło: „Jest maj! Wiem na co idziemy!”. Przy kasach miałam wskazać film i wskazałam prawidłowy seans, a chodziło o…The Avengers!!! AAA! Super film, aż się chce spojlerować:D
A potem knajpka i piwko, a jeszcze poszliśmy do Boba, gdzie w piątki jest karaoke, z nastawieniem, że posłuchamy, bo już się o północy nie wbijemy na listę utworów, a tu pustki, ludzie owszem siedzą, gadają, ale śpiewać za bardzo nie chcą, to zamówiliśmy po kilka utworów.
To był bardzo przyjemny wieczór i noc:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz